2 lata od Chirona minęły, więc pora na “duży” zestaw Lego Technic. W roku 2020 Duński producent zabawek poszedł w premierę: Lamborghini Sián FKP 37. Najszybszy Włoski Byk i zarazem największy model z tej serii. Czy spełnił oczekiwania, czy może hype train się wykoleił? Mnie ten pociąg porwał i na premierę zamawiałem Lamborghini prosto z ich strony, bo… strona Lego miała najlepszą cenę. Zwykle to w sklepach są jakieś spoko promocje, ale przez COVID-19 Sian nawet nie miał szans dotrzeć na półki.
Lego Lamborghini Sián – pudełko
Pudełko jest rozmiarowo w tolerancji tego co było w Bugatti i 911 GT3 RS, więc tutaj zaskoczeń nie ma. Jest duże i ciężkie. A ma co ważyć, bo mamy w środku prawie 3700 elementów. W środku tradycyjnie już. Lego podzieliło nam budowę na 6 etapów, każdy jest we własnym, ponumerowanym pudełku. Dopiero w tych mniejszych, wypełnionych po brzegi opakowaniach znajdziemy woreczki z klockami. Po doświadczeniach z Chironem i Porsche, tym razem przygotowałem sobie walizeczkę, którą mogłem podzielić na kilkanaście pojemników. Ratuje to tyłek w takich budowach! Chyba to już tradycyjnie w tych dużych modelach, że Lego nie oczekuje od “złożyciela” perfekcji w przyklejaniu naklejek, więc takowych w opakowaniu nie znajdziecie. Wszystkie wzory są nadrukowane, więc nic nie jest krzywe (naklejone logo na Ferrari F40 – pamiętamy). No i brak naklejek oznacza brak problemów z jakością takowych (niedawny Land Rover – też pamiętamy). Ogólne całość jest jednym wielkim neonem informującym, że dostajemy best of the best z tego, co Lego oferuje w serii Technic.
Lego Lamborghini Sián – Budowa
Jak poprzednicy, nie jest to model dla początkujących.
Dlaczego więc się za niego zabrałeś debilu?
W tym przypadku oznaczenie na pudełku 18+ bardzo pasuje, bo proces składania trwał u mnie trochę ponad 18 godzin. Tłumaczę sobie, że fotki, social media, czy inne pierdoły, ale nie oszukujmy się. Tym modelem już można sobie robić “weekendowy maraton składania”. Obawiam się, że po tym osoba bardziej by przypominała zombie, niż po trylogii Władcy Pierścieni (i to w wersjach reżyserskich). Sam proces jest względnie bezproblemowy. Wymaga koncentracji, gdyż wraz ze stopniem skomplikowania, czasami można nie zauważyć pozycjonowania nowych elementów, co kończy się cofaniem o kilka stron. Mogłoby Lego wymyślić wreszcie jakieś lepsze oznaczanie zmian na modelu, gdyż w mojej opinii nie jest wystarczające. Bardzo fajnie, że było tutaj błędów w instrukcji tak jak w 911 RSR.
Po raz kolejny detale, czy pomysłowość na jakieś elementy niszczyły mi mózg. Rozwiązanie skrzyni biegów (z działającymi łopatkami!) wraz z całym przeniesieniem napędu (AWD!) po prostu pokazuje, jak bardzo moja głowa nie nadaje się do nawet myślenia o designie takich elementów. Bardzo gustowna “symulacja” przednich świateł LED wygląda po prostu dobrze i nie pozwala na pomyłkę z innym realnym samochodem. Oczywiście są obecne detale typu aktywny spoiler (który można podnosić i opuszczać), pionowo otwierane drzwi, czy 12 cylindrowy silnik. Dodatkowo gustowna torebka do bagażnika i plakietka do wystawienia w gablotce, aby nikt nie miał cienia szansy na domysły “co to za samochód?”.
Szczerze mówiąc, to ciężko by mi było znaleźć wady tego modelu. No ok. Drzwi nieco za luźno działają i czasami wymagają pomocy, aby pozostały otwarte.
Po złożeniu wielkość powala. Zresztą, nie będę się rozpisywał, macie porównanie w Ikeowej szafce BESTA. W skrócie: zrobiło się bardzo ciasno.
A na koniec, zgodnie z już jakąś tradycją dla tych modeli, fotki!
Lego Lamborghini Sián – Galeria
No i zostaje oczekiwanie na rok 2022 i kolejną premierę! Tylko cóż by to mogło być? Według mnie zostają: Aston Martin, McLaren, Ferrari, Maserati (ale nic nie mają ciekawego ostatnio), Pagani, czy Koenigsegg. Same te dają materiału na następne 10 lat.
A i odpowiadając na pytanie ze wstępu. Tak – Hype train jedzie dalej!
Fajnie prezentuje się Lamborghini w wersji Lego ;)