Czasami bywa tak, że najlepsi inżynierowie działają jakby byli pod wpływem wylewu. Albo oparów konserwacji podwozia. Tak było w przypadku Mazdy MX-5 i jej magicznego wskaźnika ciśnienia oleju. Na szczęście, są inni mądrzy ludzie, którzy naprawiają błędy inżynierów. Ba. Dodatkowo ulepszają w bardzo estetyczny sposób!
Na początku trochę historii. W dawnych czasach samochody miały dużo wskaźników. Pokazanie np.: napięcia ładowania, temperatury cieczy chłodzącej czy, dzisiejszego tematu: ciśnienia oleju: nie było czymś rzadkim, gdyż pilnowanie prawidłowych parametrów pracy silnika było po stronie użytkownika. Z czasem, w imię cięcia kosztów i bardziej rozbudowanych komputerów, można było usuwać dodatkowe wskaźniki. Zapewne dlatego też i Mazda, od drugiej generacji przeszła na “udawany” wskaźnik, który wychyla się, jak browar na weekendzie majowym.
Na chwilę obecną działa to tak, że zegar pokazuje coś, co jest wynikiem jakiejś korelacji z obrotami silnika. I jeśli mamy olej zgodny z parametrami, to mierząc niezależnym czujnikiem – wskazania będą bliskie prawdy. No właśnie. Trochę dużo gdybania prawda? Biorąc pod uwagę, że platforma Duratec jest relatywnie wrażliwa na temperatury, wolałbym jednak trochę realniejsze wskazania. Tym bardziej, że inżynier projektujący licznik, nie był np.: Panem Helmutem z BMW i wskazówka temperatury wody, nie zatrzymuje się w połowie, przy prawidłowej temperaturze, tylko 1-2 kreski wcześniej. Najwyraźniej Itsuki San wypił trochę za dużo Asahi i mu się kalibracja rozjechała.
Tym samym chcę przejść do Cipriana, który prowadzi sklep Rotarytronics. Poza wykonywaniem elektroniki pod Wankle i RX-8, wpadł na pomysł rozwiązania problemu wskazania ciśnienia oleju. I to w sposób, który nie tylko spełnia swoje zadanie, ale i wygląda na OEM+.
W ofercie ma zestaw do Mazd Generacji NA/NB oraz NC. Każdy oferuje kilka opcji, więc możecie sobie spokojnie ogarnąć w wersji od “odeślę mu licznik, niech mi pomoże” po “spędzę 4h na lutowaniu i spalę sobie dom!”. Ja poszedłem w trochę podstawy, to znaczy:
- Samodzielny montaż
- Czujnik Ciśnienia i Temperatury Boscha (dzięki temu w razie jego awarii – zamawiam lokalnie sobie nowy i wymieniam!)
- Skonfigurowanie wyglądu jednostek i wygląd numer 5 (który najbardziej pasuje do OEM)
- brak przyciemniania, dodatkowej klawiatury do zmiany ustawień (bo i tak bym z tego nie korzystał)
Dzięki temu, po zakupie, wytłumaczeniu żonie, dlaczego to jest bardzo ważna rzecz i dlaczego trzeba było ją kupić, przyszło do mnie o to:
Bezpiecznie zapakowana paczka z elektroniką, czujnik Boscha w oryginalnym opakowaniu, dołożony adapter, aby go wkręcić w miejsce oryginalnego przełącznika ciśnienia oleju (tak… oryginalnie jest czujnik typu 0-1).
Płytki drukowanie są wykonane profesjonalnie, nadruki czytelne. Widać, że jest to przemyślany produkt. Mam pewne zastrzeżenia do 7 pinów idących od czarnej płytki do kabla LCD. Wyprowadzenie ich pionowo w górę, prowadzi do potrzeby wycięcia pleców obudowy licznika. Zgłosiłem twórcy, więc być może w kolejnej rewizji, umiejscowienie będzie nieco inne. Ogólnie na moje skromne “znam się na wszystkim, bo mam bloga” oko – wygląda to bardzo dobrze.
Na stronie jest szczegółowy manual więc pozostaje się zabrać do roboty. Wyjęcie licznika, przymiarki ekranu…
No i lutowanie. W moim przypadku to dosłownie 8 punktów do przylutowania. 4 bardzo łatwe (na płytce dostarczonej przez twórcę – duże pady), 2 łatwe ( +12V i GND na zegarach, sporo miejsca) i 2 trudniejsze (CAN H i L – dość małe, delirka nie pomaga) grunt to przygotowanie. Jeśli ktoś ma doświadczenie w lutowaniu elementów na płytkach drukowanych – poradzi sobie z tym w 10-15 minut.
Potem zostaje podpięcie i sprawdzenie, czy ingerencja nie zakończy się frazą w wyszukiwarce “licznik MX-5 NC tanio”:
No i wymiana oryginalnego czujnika (chociaż bardziej pasuje określenie “przełącznika”), podpięcie już wszystkiego na gotowo i cieszenie się zabezpieczeniem silnika, dzięki dostępowi do podstawowej diagnostyki. Z Ostrzeżeniami przy przekroczeniu wartości! Myślę, że prawie pomijalnym aspektem jest to, że ta modyfikacja jest prawie całkowicie odwracalna. Prawie, bo nie jestem w stanie zaspawać plastiku, który wyciąłem z “pleców” zegarów, aby wyprowadzić dodatkowy kabel na czujnik ciśnienia i temperatury. Z drugiej strony: po co miałbym ją odwracać, kiedy wygląda tak dobrze, i spełnia swoją rolę jeszcze lepiej?
Na koniec zostaje oczywiście lekka męka pod samochodem – na upartego wystarczą nam do tego 3 klucze: 18, 24, 27mm, trochę pomysłowości i w godzinkę mamy nowy czujnik założony. A po tym zostaje już nam jazda i oczekiwanie, aby nigdy nie musiały migać z powodu zbyt złych wartości! Przy okazji, dla własnych notatek muszę zapamiętać:
- Silnik zimny / wolne obroty = 3,4-4,15 bar
- Silnik zagrzany / wolne obroty = 1-1,4 bar
- Silnik zagrzany / odcinka = wszystko powyżej 3,4 bar
Warningi dla:
- Temp chłodzenia: powyżej 107C
- Temp oleju: powyżej 110C
- Ciśnienie oleju: poniżej 0,7 bar
Więc ogólnie będzie ok, jak będę miał powyżej 1 bara po zagrzaniu silnika i im bliżej 100C będę, tym lepiej.
I na koniec. Czy polecam ten produkt? Oczywiście że tak. Czy jest to produkt idealny? Nie. Jest tu nadal “vibe DIY”, więc trochę energii musimy w niego zainwestować, ale myślę że jest on tego warty.