Uliczny warsztat, czyli narzędzia do majsterkowania na poboczu.

TorquedMad Mind - blog motoryzacyjny

Jak zapewne zobaczyliście w moich wpisach, lubię czasami pobrudzić ręce, grzebiąc w swoim samochodzie. Zawsze uważałem, że skoro mam narzędzia i warunki to, zamiast oddawać samochód do warsztatu, mogę spokojnie spróbować naprawić coś samemu. Dzięki temu zyskuję dwa razy: raz, bo zdobywam nową wiedzę i umiejętności, a dwa – oszczędzam sporo kasy na specjaliście. Respekt na dzielni po założeniu gwintu na ulicy to już dodatkowy bonus, na który lecą dupeczki (chyba).

Zdarzają się jednak osoby, które chciałyby naprawić, czy zrobić coś samodzielnie, ale równolegle z tym mają mnóstwo wymówek: to słońce za mocno świeci, wiatr źle wieje, szyny są złe, czy “a bo ja nie wiem w ogóle jakie narzędzia kupić”. Na pierwsze problemy Wam niestety nie pomogę, ale w kwestii wyposażenia się – już owszem, co z przyjemnością właśnie czynię.

Postanowiłem urządzić taki mały plebiscyt i odpowiedzieć na pytanie, w co powinieneś się zaopatrzyć, jeśli chciałbyś samodzielnie podziałać przy swoim samochodzie.

Przede wszystkim. Wbrew obiegowej opinii, aby móc wykonać podstawowe naprawy, nie musisz mieć wiedzy gwarantującej pracę w CERNie, a garażu wyposażonego jak centrum inżynieryjne NASA. W narzędzia niezbędne przy większości napraw zaopatrzysz się w zwykłym markecie. Naprawdę. Co więcej, nie będziesz musiał okraść banku, aby się w wiele z nich zaopatrzyć. Owszem, panuje tutaj stara zasada, że chytry płaci dwa razy (i więcej), ale warto przemyśleć, do czego jest dane narzędzie i czy z tego powodu warto dopłacić do sprzętu lepszej jakości, której możemy w ogóle nie odczuć. Przykład? Mam kombinerki za… 7zł, które są już pokryte rdzą, ale dalej swoją pracę wykonują. Wprawdzie czasami się przycinają i wymagają rozruszania, ale swoje zadania wykonują bez żadnego problemu. Nie widzę więc tu powodu uzasadniającego wydanie kilkudziesięciu złotych na sprzęt z „górnej półki”.

No dobra – ale w jakie narzędzia warto zainwestować w pierwszej kolejności?

Zacznijmy może od bezpieczeństwa, gdyż jest ono najważniejsze.

Podnośnik i kobyłki.

narzędzia NEO 11-731 blog motoryzacyjny TorquedMad MindTo elementy, które są według mnie podstawą. Na podnośniku spoczywa nawet połowa wagi Waszego pojazdu (jak np.: podnosicie całą oś). Dodatkowo wiele napraw wykonuje się pod samochodem (filtry paliwa są często wzdłuż progów) bądź przy użyciu podniesionego samochodu (hamulce, koła, zawieszenie i tak dalej). Oczywiste jest, że musimy tutaj zainwestować w przyrząd solidny, wytrzymały, któremu będziemy w stanie zaufać. Dobrze też, aby był w stanie oferować parametry deklarowane przez producenta w ciągu całego swojego życia. Dobry podnośnik kupuje się praktycznie raz. Dlaczego? Bo jeśli jest zrobiony z odpowiednich materiałów, to w jego dość prostej konstrukcji nie ma miejsca na awarie. Naprawdę. Awarię dobrego podnośnika widziałem… raz. Kiedy z jakiegoś powodu odkręciła się śruba do wlewania oleju i ten wyciekł. Po uzupełnieniu ubytku, zakręceniu – działa dalej.
Drugim elementem są kobyłki. Ważny element, gdyż NIGDY, PRZENIGDY nie wchodźcie pod wóz, gdy jest na samym podnośniku. Można je zastąpić przykładowo kołem + drewnianymi bloczkami, jednak zawsze musicie mieć coś pod samochodem. Podnośnik nie gwarantuje Wam bezpieczeństwa tak jak solidne podparcie w sztywnym miejscu. Na początku wystarczą 2, ale idealne będzie posiadanie 4. Muszą być solidne, z dobrego materiału, gdyż od nich zależy Wasze zdrowie i życie.

Kliny pod koła? Cokolwiek, co Wam zatrzyma potencjalny ruch samochodu. Ja przez długi czas używałem 2 bloczków drewna.

Zestaw kluczy, nasadek.

narzędzia NEO 08-671 blog motoryzacyjny TorquedMad Mind
Dobry zestaw kluczy jest zawsze w cenie. Od siebie polecę kupno jak największego zestawu z dobrej marki, ale w budżecie, którym dysponujecie. Dlaczego największy zestaw? Bo w przypadku “małych” walizek, za chwilę się okaże, że potrzebujecie klucze płaskie, śrubokręty i tak dalej, i tak dalej. A mając na uwadze, że chcemy “grzebać” na ulicy, to noszenie 20 opakowań z różnymi narzędziami będzie co najmniej niewygodne. Im mniej noszenia, tym lepiej! Mogę Wam posłużyć jako przykład. Mam walizkę NEO z większością nasadek + bity. Klucze płaskie? Do drugiej torby. Torxy? Do drugiej torby. E-Torxy (do np.: odkręcenia półosi w BMW)? Do drugiej torby. Zestaw imbusów? Do drugiej torby. Jak dzisiaj patrzę, realnie 90% moich narzędzi mogłoby być w jednej walizce, a w dodatkowej torbie, tylko smary, szczypce i ogólnie dodatki potrzebne zależnie od rodzaju “robótki”. Tak byłoby po prostu sporo wygodniej. Tak naprawdę, do dużej walizki zawierającej nasadki, klucze płasko-oczkowe i wkrętaki warto dokupić sobie coś z długą rączką do odkręcania opornych śrub. Tak zwanego “negocjatora”. Mniej się zmęczycie, a często nie stracicie miejsca. Ja np.: nasadkę 17 mm + małą przedłużka + długi klucz wożę w bagażniku, jako ten do kół, więc mam go zawsze pod ręką.

Klucz Dynamometryczny

narzędzia NEO 08-807 blog motoryzacyjny TorquedMad MindCiężko nazywać klucz dynamometryczny tym specjalistycznym, ale mimo wszystko nie jest to coś, spotkacie na półce w każdym sklepie z narzędziami. Nie jest to także coś na bieżąco wykorzystywane, gdyż pomimo zaleceń, wiele osób przykręca śruby “na czuja”.  Osobiście uważam, że warto rozważyć zakup dwóch kluczy dynamometrycznych. Dlaczego dwóch? To bardzo proste. Zakres momentów obrotowych, z jakimi należy dokręcać śruby i nakrętki w samochodzie, jest bardzo zróżnicowany. Nie ma klucza, który pozwoli nam przykręcić typowe M10 na 8-11Nm (osprzęt silnika), a zarazem śruby w podwoziu, które często wymagają dziesięciokrotnie większej siły (przykładowo typowa śruba koła wymaga 110-120Nm).

Klucz dynamometryczny eliminuje ryzyko, że nie mając wyczucia “przekręcicie” jakiś gwint, co może się zakończyć kosztowną naprawą.

Dodatkowo jest to element, który akurat nie lubi oszczędzania. Miałem okazję widzieć “marketowy” egzemplarz, którego parametry odstawały od deklarowanych i śrubę, którą miał dokręcić na 120Nm, dokręcał na… 60Nm. Kalibracja pomagała na ok .10 śrub, gdyż zastosowane w produkcji materiały nie dawały szans na utrzymanie parametrów.

Narzędzia specjalistyczne.

narzędzia NEO 11-812 blog motoryzacyjny TorquedMad MindKlucz do filtra oleju, wciskacz do tłoczków hamulcowych, ściągacz “czegoś tam”. Takie narzędzia są przydatne, bo ułatwiają i przyśpieszają naszą pracę, ale ich zakup jest zależny od Waszego pojazdu. Dlaczego? Dla przykładu: W takim E46 dla silnika M52TUB28, jako ściągacz filtra oleju można użyć klucza francuskiego albo nasadki 36 mm, więc nawet nie mam potrzeby spoglądania na ściągacze do tradycyjnych filtrów oleju. Ale już przy silniku M43B19TU brak takiego ściągacza ociera się o sado-masohizm.
Spory faktor ma tu cena. Taki klucz do filtra oleju jest często tani, a przy tym będzie regularnie używany, więc szybko nam się “zwróci”. Jednak w przypadku jakichś ściągaczy np.: do łożysk, czy tulei ceny potrafią iść w 4 cyfry za walizkę, gdzie użyjemy ich raz, może dwa. Na szczęście tu z pomocą przychodzą wypożyczalnie narzędzi. Nie musicie dzięki nim pakować się w koszta na narzędzia, które normalnie puściłyby Was z torbami a przy tym ich głównym zadaniem byłoby zbieranie kurzu i zajmowanie miejsca.

narzędzia NEO 84-230 blog motoryzacyjny TorquedMad MindSzczycpce, kleszcze, kombinerki, obcinaczki.

To są ważne narzędzia. Szczypce proste, zakrzywione, długie, krótkie. Pozwalają łapać, obcinać, zaciskać rzeczy. Są ważne, gdyż jest wiele elementów w samochodzie, które tego wymagają. Są przedłużeniem naszych palców i często jedyną bronią przy np.: dziwnie umiejscowionych wężykach. Ważne? Bardzo. Użyjecie? Na pewno. Jakie kupić? Ze swojej strony wziąłbym na pewno jakieś wąskie długie proste i zakrzywione. Obcinaczki jakiekolwiek (do trytytek!), a kleszcze? Te, które wydają się nam solidne. I tak jak pisałem w moim przykładzie na wstępie. Tutaj nie musicie wydawać dużo, gdyż zastosowanie tych narzędzi nie wymaga od nich jakiejś olbrzymiej precyzji.

narzędzia NEO 03-010 blog motoryzacyjny TorquedMad MindMłotki, wkrętaki i klucz nastawny.

Chyba ostatnie podstawowe narzędzia. Jeśli chodzi o wkrętaki (śrubokręty), to zawsze preferowałem mieć dodatkowy zestaw w popularnych rozmiarach (poza bitami w walizce narzędziowej). Zwykle pierwszy lepszy 6 częściowy zestaw wystarczy nam do większości prac przy samochodzie. Posiadanie zwykłego płaskiego wkrętaka jest sporo praktyczniejsze od płaskiego bita z walizki, gdyż ten drugi będzie znacznie szerszy i mniej poręczny – chociażby jako pomoc przy zdejmowaniu jakiegoś węża, czy wyjmowaniu/zakładaniu jakiejś uszczelki (pozdro koszyk pompy paliwa E46). Nieocenionym dodatkiem będzie płaski wkrętak do podbijania (z utwardzoną główką, w którą można uderzyć młotkiem) przy demontowaniu różnych zapieczonych elementów.

A sam młotek? Przyda się jeden tradycyjny stalowy i drugi z główką z tworzywa. Ten drugi będzie zdecydowanie mniej inwazyjny. Można wbijać i wybijać różne rzeczy przy znacznie mniejszym (czasami całkowicie wykluczonym) ryzykiem uszkodzenia elementów.

Ostatni z tego punktu, klucz nastawny (francuski), będzie tym dodatkowym narzędziem, które może Wam uratować tyłek, jeśli się spotkacie ze śrubą, która się nie załapie w Wasz zestaw narzędzi. Najczęściej będzie ona większa niż nasadki, czy klucze płaskie, które macie w walizce, więc powinien Was interesować Francuz, który łapie się na rozmiary Waszych oczek, ale i wykracza poza nie. Raczej nie spotkacie się ze śrubą/nakrętką większą niż 40 mm, ale tutaj najlepszym będzie dorwanie zestawienia rozmiaru śrub i nakrętek w Waszym samochodzie i kupno rozmiaru, który złapie nawet największą. Oczywiście miejcie na uwadze lokalizację i rodzaj takiej śruby, gdyż klucz francuski będzie bezużyteczny przy np.: nakrętce zabezpieczającej półoś w BMW.

 

I to chyba tyle. Gdybym dzisiaj, z moją obecną wiedzą miał kupować od zera swój “park narzędziowy”, to wyglądałby on dokładnie tak. Najfajniejszym plusem takowego jest to, że poza samochodem, znajdziecie dla niego sporo zastosowań do prac domowych, dzięki czemu będziecie mogli i tutaj uniknąć kosztownych wizyt specjalistów. A co Wy byście polecili? Co zmienilibyście w swoich narzędziach? Co dodali?

3 przemyślenia nt. „Uliczny warsztat, czyli narzędzia do majsterkowania na poboczu.”

  1. Podstawowy zestaw ulicznego mechanika, który przydać się może w bardzo wielu różnych sytuacjach – bardzo fajny poradnik. Możliwe że teraz wielu kierowców przerzuci się na takie możliwości napraw, niż wybierać się do warsztatów.

    1. Mam także nadzieję, że jeśli taka osoba “złapie bakcyla”, będziemy mieli na drodze kolejnego kierowcę, który jest świadomy stanu swojego samochodu i będzie chciał utrzymywać go w jak najlepszej kondycji, bo wiele rzeczy będzie mógł robić samemu :)

  2. Ciekawy poradnik i bardzo fajne zestawienie :) Na pewno warto mieć te narzędzie zawsze przy sobie, bo nigdy nie wiadomo co może nam się przytrafić w drodze…

Skomentuj Adam

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Verified by MonsterInsights