Zbliża się okres świąteczny. Wiecie – Last Chrismas, ludzie w sklepach jakby byli po amfetaminie, bójki o karpia i te sprawy. No i ta przyjemna część: obdarowywanie się prezentami. Jednak osoby nie interesujące się motoryzacją często mają problem z podarunkiem dla osób, które lubią motoryzację. Postanowiłem takim osobom pomóc i stąd mała lista rzeczy, dzięki którym petrolhead się uśmiechnie. Jeśli macie jeszcze jakieś pomysły – podzielcie się nimi w komentarzach!
Walizka narzędziowa. Zacznę chyba najbardziej typowym standardem, ale cóż poradzę, jeśli dobra klasyka jest dobra. Porządnej marki narzędzia będą służyć długo i dobrze. Dla przykładu – moje NEO wytrzymują skakanie, kopanie, a grzechotka z powodzeniem służy jako awaryjny młotek, jeśli takowego nie było pod ręką. Można także się skusić na zestawy dodatkowych narzędzi. Np.: jeśli wiecie, że osoba, którą chcecie obdarować, jedynego imbusa jaki ma to ten, jaki znajdował się w kupionej na wakacje szafce z Ikei, to macie odpowiedź, że warto przemyśleć zestaw imbusów/torxów. A może zestaw szczypiec, bo ostatnio słyszeliście jak osoba wzywała nordyckich bogów, gdyż nie miała jak złapać opaski?
Gadżet do pokoju. Zawsze fajnym smaczkiem jest posiadanie fajnego “branżowego” elementu. Czy to plakat z goła babą, trzymającą klucz, a może jakiś poster ze “Złotej Ery DTM”, czy dla przykładu mapa toru Nurburgring. Jak byłem na torze, to sobie taką kupiłem i zapomniałem o niej na dłuższy czas. Jak sobie o niej przypomniałem, pomyślałem: Ej – walnę to w ramę i będzie spoko. I wiecie co? Jest spoko! Gwarantuję Wam, że każdy Petrolhead z dumą by powiesił coś takiego w pokoju.
Jakieś bardziej specjalistyczne narzędzie. Dla przykładu, jeśli taki Petrolhead chce grzebać przy samochodzie, na pewno się ucieszy z czegoś praktycznego i przydatnego jak np.: ściskacz tłoczka hamulcowego. Mała rzecz, a cieszy i znajdzie zastosowanie w garażu fana motoryzacji, który lubi pomachać kluczami. Świetnym pomysłem będzie także klucz dynamometryczny. Jednak tutaj ważnym jest aby nie kupować jakiegoś marketowego – często one na start nie spełniają zakładanych parametrów. A trochę głupio będzie jak np.: śruby zawieszenia się odkręcą podczas jazdy, prawda? Pod tą kategorię podciągnąłbym jeszcze dodatki do narzędzi. Chłopak/mąż wydał ostatnie pieniądze i kupił spawarkę? Może warto w takim przypadku pomyśleć o jego bezpieczeństwie i fajnym pomysłem będzie jakaś spoko maska spawalnicza?
Podnośnik. Bez niego można zrobić wiele rzeczy w samochodzie, ale z nim – jeszcze więcej! Dobry podnośnik to także bezpieczeństwo. Tym bardziej, że te dostarczane z samochodem często wyglądają bardziej jak narzędzia do samookaleczenia. Dla przykładu – jeszcze nigdy nie udało mi się ustawić podnośnika z mojego BMW tak, abym nie miał wrażenia, że tylko czeka aż wsadzę jakąś część ciała pod samochód, aby mi ją przygnieść. Dodatkowo, do zestawu, można pomysleć o kobyłkach. Wtedy można już powoli otwierać warsztat!
Książka. Czytać zawsze warto. Czytać osoby, które mają coś fajnego do powiedzenia – jeszcze lepiej. Książek ze świata motoryzacji jest sporo. Czy to będzie klasyk Sobiesława Zasady – “Szybkość bezpieczna”, czy może bardziej nowocześnie opisane techniki jazdy od Bena Collinsa – “Jak prowadzić?”. A może felietonistyczne przemyślenia Jeremiego Clarksona? Jego “Wiem, że masz duszę”, czy “Motoświat” będą chyba najfajniejszymi starterami jego twórczości.
Kosmetyki do samochodu. O wóz warto dbać. Nie tylko mechanicznie, ale i też stylistycznie/czystościowo. Czystym samochodem jeździ się przyjemniej niż takim, który bardziej przypomina koryto. Dodatkowo – czysty samochód zawsze będzie ładniej wyglądał od ufajdanego. Bardzo motywujące jest to, że środki znanych marek (np.: dość popularny i doceniany przez profesjonalstów Meguiar’s) są sprzedawane w wygodnych setach, które ułatwią życie. Jeśli nie jakiś pełen zestaw “zrób z lakieru lustro”, to może chociażby przykładowo tzw. “niewidzialna wycieraczka”, która sporo polepszy jakość widoczności w deszczu.
Model samochodu. Posiadanie modelu/zabawki samochodu jest zawsze spoko dodatkiem. Czy to będzie zestaw LEGO (na przykład Ferrari F40), albo model Burago. A może zdalnie sterowany od HPI, aby sobie podriftować w pokoju? Jest to fajny dodatek, któy wraz z jakimś gadżetem do pokoju może powoli uzupełniać “jaskinię petrolheada” i będzie jego cennym klimatycznym elementem.
Gadżet. Każdy lubi jakieś gadżety. Każdy kupił kiedyś jakiś gadżet. Brelok w kształcie amortyzatora? A może mini turbinkę? Chociaż mini tarcza z zaciskiem hamulcowym też fajnie wygląda. Gadżet jak to gadżet. Taka kropka nad I. Taka rzecz, która na zlotach robi szał. Takie maleństwo, które cieszy.
Coś z motorsportu. Dla każdego fana motoryzacji, motorsport zawsze będzie tym Graalem. Zawsze u takiej osoby, gdzieś w głowie siedzi: “a może pojechać na tor” albo “ciekawe jak się jeździ tymi kartami”, czy “o, niedaleko mnie organizują KJS”. I w tym momencie wchodzicie Wy! Kask, rękawice, buty. Wybór jest przeogromny i każda z tych rzeczy jest bardzo fajnym dodatkiem. Pamiętajcie tylko, aby mimo wszystko tutaj skupić się na markowych opcjach, gdyż w przypadku np.: kasków, lepiej żeby pękł portfel niż czaszka.
No i to tak pokrótce, ogólne przedstawia się ten “drogowskaz”, który być może pozwoli Wam znaleźć ten podarek, który ucieszy Petrolheada.