Święta, Święta i po drzemce… Co się przez te parę dni wyspałem to moje. No ale cóż. Żona i tak wytargała mnie na miasto, to wziąłem aparat, kawałek statywu i wio parę zdjęć.
Chyba wiem o czym mówisz…. rodzina odprawiona do domu, naczynia i pomieszczenie gościnne w miarę ogarnięte, człowiek rozpływa się w kanapie przed TV z pełnym żołądkiem i nagle słyszy głos swej lubej oznajmiający, że idziemy zobaczyć co się na mieście dzieje… ale zdjęcia całkiem OK :)
Chyba wiem o czym mówisz…. rodzina odprawiona do domu, naczynia i pomieszczenie gościnne w miarę ogarnięte, człowiek rozpływa się w kanapie przed TV z pełnym żołądkiem i nagle słyszy głos swej lubej oznajmiający, że idziemy zobaczyć co się na mieście dzieje… ale zdjęcia całkiem OK :)
Najgorsze było to, że nie miałem alibi :D