Ci co w miare regularnie wpadają na Bloga wiedzą, że od sierpnia posiadam czarne BMW E46 w wersji Coupe (kup sportowy wóz – mówili, będzie fajnie – mówili). Lecz nie o samym samochodzie a o elemencie jego wyposażenia będziemy mówić.
Na początku listopada, wrzuciłem już zimowe kółka na wóz, a letnie zdjąłem i wyrzuciłem do śmieci opony, które już tylko do tego się nadawały.
(Pomimo, że Michelin Pilot Sport 2 zamiast bieżnika, miały już raczej tylko jego sugestię, bardzo pozytywnie zaskakiwały “trzymaniem” wozu na drodze.)
To dało mi do myślenia. Mam felgi w pokoju. Mam sporo miejsca. W pokoju mam w miarę stałą temperaturę. Lakierujemy!
Także poznajmy bohatera! A Właściwie 4 bohaterów.
Styling 135. 8Jx18 ET47. Waga sztuki: 12kg (w tym 0.5kg brudu, co zobaczycie dalej). Nośnosć każdej z felg to 690kg, co nie jest dziwne – w końcu miały one (z inym ET) trzymać BMW serii 5 E60.
Jak już pewnie widzicie, felgi są usyfione w stopniu nieziemskim. Do zdjęć wziąłem sobie taką najgorszą.
Niestety naście lat użytkowania, nie były łaskawe dla nich. Farba już na krawędziach, czyli tam gdzie jest najcieńsza, odpada. Jako, że jeździły na niskim profilu – krawędzie zewnętrzne mają ślady po kraweżnikach (w tym jeden mój – nocne parkowanie pod domem).
Od środka pył hamulcowy mógły służyć jako materiał na paczkę czarnych kredek. Ogólnie: syf, kiła i mogiła. Na szczęście felgi sama z siebie proste i wytrzymałe, więc tutaj jest spoko chociaż.
Jaki jest plan na te kawałki stopów aluminium i magnezu?
1. Wyczyszczenie.
2. Szlifowanie starego lakieru.
3. Zajęcie się ubytkami od krawężników.
4. Przygotowanie pod malowanie.
5. Malowanie.
6. Zbieranie owacji.
Jeśli chodzi o sam kolor felg. W planie jest albo oryginalny srebrny, bądź pójdę ciemniejszy odcień – taki grafit powinien wyjść spoko.
Jeszcze nie wiem, czy felgi u mnie zostaną, czy będę sprzedawał. Miałem okaję przymierzać 17″ Alpiny Prentkiego i bardzo mi “siadły”, pomimo, że mniejszy rozmiar.
PS: Jeśli macie jakieś rady – walcie śmiało, na pewno nie pogardzę rzeczowymi informacjami.
PPS: Dajcie znać, jak kolorystyka zdjęć Wam wygląda. Zdjęcia “miętoliłem” na innym monitorze, nie przesiąkniętym aż tak kolorem niebieskim, jak matryca w moim laptopie. Nie jest to (jeszcze) IPS, ale powinno być chyba nieco lepiej ;)