Opaska zaciskowa… serio?

Czasami się zastanawiam, czy Zemsta Hermana G. (nowa ksywka dla BMW), faktycznie nie ma w planie doprowadzenia mnie do białej gorączki. Zadryftowałem, a potem coś zaczęła marudzić – na wolnych obrotach sobie szarpała, obroty falowały, a nawet potrafiła zgasnąć. No po prostu świetnie. Potencjalne rozwiązania, cenowo zaczynały się od 400zł… Efekt? Niedokręcona opaska zaciskowa na przepustnicy. Trzyma ona gumę, która łączy przepustnicę z przepływomierzem. Dokręciłem, silnik rozgrzany – problemu brak. Dostanę jakiejś choroby psychicznej przez ten wóz…
 
 

6 przemyśleń nt. „Opaska zaciskowa… serio?”

  1. A co to daje i dlaczego uważasz że jest to “przekomplikowane”
    Pytam bo mam odmę do wymiany oraz dwa przewody od odmy, więc może ją wywalę. Tyle że mój silnik to M54.

    1. Dlaczego jest to przekomplikowane? Bo w wielu markach wystarczy wężyk ze skrzyni korbowej do dolotu – i koniec. A awaria odmy powoduje zaciąganie oleju z miski do dolotu.
      Do nowszych silników możesz sobie wpiąć catch tanka – spiąć skrzynię korbową i dolot do wlotu/wylotu, a spust oleju albo wpuścić do miski (poprzez wężyk przy bagnecie), lub spuszczać jak się napełni.

Skomentuj Dapo

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Verified by MonsterInsights