Polscy kierowcy, czyli Carmageddon na drogach…


O tak. Będzie marudzenie. Otóż będę marudzić o pewnym gatunku homo sapiens sapiens, jakim jest Polski Kierowca, którego będę oznaczać skrótem PK.

Drogi czytelniku, zanim zaczniesz czytać dalej tą notkę, wiedz że:
1. Możesz poczuć się urażony,
2. Możesz poczuć się urażony,
3. Jeśli masz dystans do siebie to możliwe, że się uśmiechniesz,
4. Na pewno przypomnisz sobie sytuacje opisywane tutaj,
5. Jeśli poczujesz się urażony – przykro mi, widocznie tak jeździsz jak niżej opisałem.

Najpierw taką osobę (PK) wypadało by pokrótce scharakteryzować… chociaż może nie. Wyjdzie wszystko w trakcie opisywania. No to jedziem ;)
Ile razy zdarzyło się Wam, że ktoś ciągle jedzie środkowym, lewym pasem na… autostradzie? (O mieście nie wspominam bo typowy PK jest tak przewrażliwiony, że jak chce skręcić w lewo to 2 miasta wcześniej już trzyma ten lewy pas, żeby mógł skręcić.) Codziennie widzę przynajmniej 10 przypadków, szczególnie pozdrawiam kierowców TIR’ów którzy myślą, że są bogami (szczególnie pozdrawiam kawalkadę 5-ciu ciężarówek które musiałem wyprzedzać… pasem awaryjnym, bo jeden postanowił wyprzedzać pozostałych 4, którzy niekoniecznie chcieli mu pomóc w tym manewrze.)
Przecież w kodeksie drogowym wyraźnie jest napisane, że kierowca jak najdłużej ma jechać prawym pasem. Szkoda, że nasza kochana Policja nie wypisuje mandatów za to… 200zł i 2pkt. Myślę, że było by ok. Od razu uprzedzam głosy sprzeciwu typu: “A ty to może ciągle prawym pasem jedziesz”. Tak, jeżdżę jak najwięcej prawym pasem. Zmieniam go tylko w momencie wyprzedzania na drodze wielopasmowej, więc fak ju.
Lecim dalej. PK nie lubi jak go ktoś wyprzedza. Często spotykam właśnie takich buców, którzy jadą 50km/h na 70km/h i specjalnie środkiem drogi aby ich nie wyprzedzić. Też mi się zdarzyło wyprzedzić takiego wynalazka prawie poboczem… jeszcze użył na mnie klaksonu oburzony. I znowu uprzedzam hejterów: Tak, jak widzę, że ktoś chce wyprzedzać, w miarę możliwości zjeżdżam na prawą stronę mojego pasa, aby wyprzedzający widział jak najwięcej.
Ogólne buractwo. Tak tak. Wielu PK jest typowymi burakami, którzy lubią zajeżdżać, robić na złość i ogólnie wkurzać wszystkich. Prosta sprawa: zwężenie drogi spowodowane np.: robotami rogowymi. 2 pasy zamieniają się w jeden. Ten pas który się kończy jest pusty bo… kilometr wcześniej tir stanął na drugim pasie, żeby “nie wpuszczać cwaniaków”. Gratuluję kretynizmu. Nie wiem czy takie to trudne, czy coś ale w innych krajach jeździ się na tzw. suwak. Dzięki temu korek nie stoi a się przesuwa. Powoli ale jednak. A co robi PK? “Nie, nie będzie mi tutaj cwaniaczył (słowo obraźliwe) jeden… niech stoi, może go ktoś wpuści.” Dzięki temu tworzy się ładny koreczek. Większość takich zatorów jakie widziałem, było właśnie spowodowane buractwem kierowców. Odnośnie wpuszczania jeszcze. KIEROWCA MA OBOWIĄZEK WPUŚCIĆ AUTOBUS, JEŚLI ON WŁĄCZA SIĘ DO RUCHU Z PRZYSTANKU. Niektórzy tego zrozumieć nie umieją…
Aha, pozdrawiam osoby, które po zdaniu prawa jazdy nadal i notorycznie gubią si w tych 3 pedałach na dole i tym lewarku po prawej. Przynajmniej to powinien mieć człowiek porządnie umieć, zanim chce jeździć po drogach.
No i jeszcze ostatnie pozdrowienia dla osób które nie wiedzą jak ustawić fotel. Od tego zależy wasze bezpieczeństwo. Nie wiem jak mam nazwać osoby, które jeżdżą z głową przy szybie, czy w odwrotną stronę. Przecież jest parę tylko punktów, do których mamy się odnieść aby mieć pozycję wygodną i, co ważne, bezpieczną.

Można by jeszcze wiele krwi psuć na wywody na temat kretynów/debili/idiotów za kółkiem. I tak, wiem… może takie osoby też poza granicami, ale nie jeżdżę samochodem tam aż tyle, aby o nich pisać.

Może komuś ta notka da do myślenie, może nie. Ja swoje z wątroby zrzuciłem ;)

3 przemyślenia nt. „Polscy kierowcy, czyli Carmageddon na drogach…”

  1. Kolega pouczacz niech się douczy na temat ustępowania pierwszeństwa autobusowi włączającemu się do ruchu z przystanku ;) Podpowiem, że nowe przepisy są dosyć świeże.

  2. Kodeks ruchu drogowego:
    Art. 18. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do oznaczonego przystanku autobusowego (trolejbusowego) na obszarze zabudowanym, jest obowiązany zmniejszyć prędkość, a w razie potrzeby zatrzymać się, aby umożliwić kierującemu autobusem (trolejbusem) włączenie się do ruchu, jeżeli kierujący takim pojazdem sygnalizuje kierunkowskazem zamiar zmiany pasa ruchu lub wjechania z zatoki na jezdnię.
    2. Kierujący autobusem (trolejbusem), o którym mowa w ust. 1, może wjechać na sąsiedni pas ruchu lub na jezdnię dopiero po upewnieniu się, że nie spowoduje to zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego.
    http://www.scigacz.pl/Wlaczanie,sie,do,ruchu,Ruch,pojazdow,Ruch,drogowy,6678.html

    Dla mnie to brzmi jednoznacznie… widzymy, że autobus chce wyjechać – zwalniamy i umożliwiamy mu wyjazd z przystanku…

  3. Zgadzam się z tobą w 90%. W przypadku zwężki jestem zwolennikiem tego aby każdy z pasa bez zwężki wpuścił jedno auto “1:1”, jak widzę znak, za 200m koniec pasa to zjeżdzam, i stoje przez baranów którzy muszą do końca jechać, zatrzymać się przed barerką i spowodować zatrzymanie drugiego pasa i całego ruchu na nim, można wszystko płynnie wykonać przecież.
    Jeszcze jedna ułomność większości kierowców – PK tworzy korek nawet jeśli wypadek/stłuczka zdarzyła się na sąsiednim pasie, zwalnia do 20km/h aby dobrze się przyjrzeć, no co… przecież odstał swoje w kolejce za innymi PK którzy również chcieli nacieszyć oczy?… korek gwarantowany…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Verified by MonsterInsights