Winterproject #5: Szlifuj jakbyś to ukradł…

Kolejny etap, pełen bólu i cierpienia. Szlifowanie na mokro. Po tym jak już szlifowałem i uzupełniłem ubytki, przyszła pora na właściwe wygładzenie powierzchni tak, aby podkład mógł się ładnie zakolegować z powierzchnią.

Zestaw radości właściwie wyglądał tak jak poniżej:

IMG_1450
Szczotka, pasta, kubek, ciepła woda, tak się zaczyna wielka przygoda. Czy jakoś tak…

IMG_1451

Ogólnie proces jest dość monotonny. Moczymy papier w wodzie, a potem szlifujemy. Woda, szlifing, woda, szlifing. Coś jak praca w kołchozie. Tylko mogę iść coś zjeść w przerwie.

 

IMG_1453

No i kończymy z efektem totalnie nie zbliżonym do tego na zdjęciu. Ma być gładziutko tak bardzo, że aż ma się ochotę wyciągnąć na randkę taką felgę. Ale to może efekt wdychania szpachli. Ogólnie nie ma co zbytnio tłumaczyć, co trzeba robić. Po tym jak już jesteśmy zadowoleni z efektu, wrzucamy felgi pod prysznic, aby dobrze wypłukać z resztek, i pozostaje nam już tylko “to przyjemne”, czyli psikanie i wdychanie lakierów.

2 przemyślenia nt. „Winterproject #5: Szlifuj jakbyś to ukradł…”

  1. “Ale to może efekt wdychania szpachli.” – myślę że nie, szczególnie ze względu na to że niektóre felgi to naprawdę niezłe szprychy :) no chyba że używaliśmy tej samej szpachli…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Verified by MonsterInsights